niedziela, 2 marca 2014

anglia anglii nierówna

,,(...) czułem jak wyzwalam się 
od zbędnego nadmiaru energii 
w którą wyposażyła mnie młodość 

możliwe 
że mógłbym użyć jej inaczej 
np. napisać 4 reportaże 
o perspektywach rozwoju małych miasteczek 

ale 
mam w dupie małe miasteczka’’

ja w przeciwieństwie do Andrzeja Bursy, nie mam
a wręcz przeciwnie – lubię i preferuję
ale tak jak nie można ocenić kucharza po jednej potrawie
człowieka po jednym słowie
tak Anglii po małej prowincji

czyli co, czyli Spalding
miejsce gdzie praca w fabykach góruje nad pracą w kawiarniach
a w oczy rzucają się obowiązkowe odblaskowe kamizelki
język angielski jest ale gdzieś pomiędzy polskim i litewskim
więc i atmosfera raczej swoja niż zagraniczna
no chyba, że przychodzi weekend
bo wtedy ciężko znaleźć wolne miejsce w pubie
a ulica staje się istną wieżą Babel

wczoraj czyli wraz z pierwszym marca
skończyła się moja przygoda w tym miejscu
6 miesięcy czyli pół roku czyli kiedy-to-zleciało
wstawania raz o 4:50 raz o każdej innej bo na popołudniu
nowe środowisko nowa kultura
ale mimo wszystko raczej po staremu
bo za bardzo polsko w tej anglii
co nie wpływa dobrze na rozwój języka
bo jeśli pracujesz z rodakami, kupujesz z rodakami to nie masz sposobności do przełamywania barier 
co niestety bardzo często widać i słychać
bo zdarzają się i tacy co mieszkają tutaj bardzo długo
a po angielsku mówią krótko i mało
a jeszcze chcieliby, żeby to Anglia nauczyła się polskiego
co jest naprawdę przykre i smutne
bo po 8 latach sformułowanie zdania nie powinno stanowić problemu
a stanowi

i stąd początek wpisu zaczął się w taki sposób
bo nie mogę oceniać Anglii przez pryzmat Spaldingu
i nie mogę oceniać innych nie oceniając siebie
a przyznam się, że dużo się tutaj po angielsku nie nagadałam
i żałuję bo między innymi taki był cel przyjazdu

ale nic straconego bo wierzę, że w innych angliach w tej Anglii
sprawki wyglądają nieco inaczej ;-)

i to na szczęście udało mi się sprawdzić
gdy znalazłam się na jeden dzień w Londynie i pod i nad
Londyn, który nie bez przyczyny nazywany jest stolicą mody, kultury, europy
a to w końcu tylko jeden z kilku powodów dla których warto tam pojechać
bo ja na pewno jeszcze tam wrócę

do Spaldingu z kolei mogłabym wrócić ze względu na ludzi, których spotkałam
i z którymi ciężko było się pożegnać
bo jest jedna rzecz, która nie ulega wątpliwościom
że klimat, atmosferę, smaczniejszy obiad, weselszą herbatę
tworzą ludzie
a ja ludzi poznałam więc o ludziach będę pamiętać ;-)













i oczywiście o chińczyku najwspanialszym, pieczywie (z lidla!) najsmaczniejszym
drzewach w parku najbardziej zielonych, szczurach z kanału największych

spcerom i iściom dalekim, przeprowadzkom szybkim, myślom, słowom, zmianom,
odejściom, powrotom


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz